poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Cztery.

Nie miałam pojęcia, gdzie jestem. Znajdowałam się w jakimś mieszkaniu. Nagle usłyszałam czyjeś kroki. Obróciłam się i ujrzałam mężczyznę z kubkiem w ręku.
-Dobry wieczór – uśmiechnął się promiennie osobnik.
-Gdzie jestem? Co się stało? – zaczęłam zadawać pytania.
Usiadł obok mnie i podał kubek z herbatą.
-Wpadłaś na mnie. Yy... to znaczy, wpadła Pani na mnie – zmieszał się.
-Spokojnie... – lekko się uśmiechnęłam. – Ola – wyciągnęłam w jego stronę dłoń.
-Grzesiek – delikatnie ją uścisnął.
-Poczekaj... – podrapałam się po głowie. – Ja cię kojarzę...
Grzesiek zaśmiał się. Nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Możesz mnie kojarzyć z telewizji, albo z tego... potrójnego, właściwie poczwórnego spotkania dzisiaj.
Zaczęłam się głośno śmiać. 
-Trafiłam na siatkarza cztery razy w jeden dzień. No nieźle, Panie Kosok.
-Kibic siatkówki? – zapytał. 
-Nieee – przeciągnęłam. – Oglądam czasami spotkania drużyny z Jastrzębia, a nawet byłam na kilku meczach, ponieważ moja siostra interesuje się tym sportem. Ale kibicem chyba mnie nie można nazwać.
-Naprawdę? – zdziwił się.
-No pewnie. I teraz wiem, skąd cię kojarzę. Gdy zobaczyłam ciebie pod moim salonem, wiedziałam, że gdzieś cię widziałam. Czyli na meczu – uśmiechnęłam się.
-A ja się zdziwiłem, że nie poprosiłaś o autograf, albo zdjęcie – wyszczerzył się.
-Mam zdjęcie z Tobą – umoczyłam usta w gorącej cieczy. 
Wyciągnęłam telefon i zaczęłam szukać zdjęcia z Grzegorzem. Szybko je znalazłam i pokazałam środkowemu. Uśmiechnął się i powiedział:
-Wysoka jesteś.
-No ba! Jednak przy takim wielkoludzie i tak wyglądam jak karzełek – zrobiłam smutną minę.
-Głupoty opowiadasz. Jak się czujesz?
-Dobrze. Właściwie, to pójdę już – odkryłam się, ponieważ do tej pory siedziałam przykryta kocem. – Dziękuję Ci za to, że mnie nie zostawiłeś, a po drugie to bardzo przepraszam, że wpadłam na Ciebie.
-Nic się nie stało. To nic takiego, naprawdę. Ale jesteś pewna, że chcesz iść? Widzę, że płakałaś. Coś się stało? 
-Grzegorz, martwisz się o mnie? Przecież w ogóle mnie nie znasz.
-No nie wiem... – podrapał się po kilku dniowym zaroście.
-Dzisiejszy dzień się nie liczy – spojrzałam na niego.
-Pamiętam ciebie i twoją siostrę jako małe dziewczynki. 
-Co? – zrobiłam duże oczy. 
-Usiądź, porozmawiamy... 
Niepewnie usiadłam na fotelu. Grzegorz wyjaśnił całą sytuację. Na początku się wystraszyłam, jednak po kilku minutach było lepiej. Ojciec siatkarza chodził do tej samej szkoły, co moja mama. Przyjaźnili się, ale nigdy nie było niczego więcej pomiędzy nimi. Często się spotykali. Nawet wtedy, gdy ja byłam już na świecie. Jednak, gdy mama urodziła Lenę ich przyjaźń się rozpadła. Podobno mój ojciec był zazdrosny, mimo że zarówno on jak i pan Leon (ojciec Grześka) mieli już swoje rodziny. 
Nie pamiętam Grzegorza z dzieciństwa, ponieważ nigdy nie przyjeżdżał z ojcem do nas. Wtedy już zaczął trenować piłkę nożną. Kosok dobrze wiedział, jaka tragedia mnie spotkała. Nie chciał o tym mówić, jednak zaczął temat. Tylko, że ten szybko, jak żaden inny się skończył. Środkowy dobrze wiedział, że byłam w związku z Radkiem. W końcu go znał, ponieważ to statystyk Jastrzębskiego Węgla.
Wydałam się z tym, co było kilka minut temu. Opowiedziałam Grześkowi o zaręczynach oraz o tym, jak potraktowałam mężczyznę i dlaczego tak postąpiłam.
Doskonale mnie rozumiał. Świetnie się dogadywaliśmy. Wyglądało to tak, jakbyśmy znali się kilka lat. 
Rozmawiasz z siatkarzem. Ba! On ci się zwierza i ty mu również... jak to możliwe? 
-To jest głupie, opowiadamy o sobie, o swoim życiu, a kompletnie się nie znamy.
-Już się znamy – uśmiechnął się. – I bardzo miło mi cię poznać.
-Mnie również. No dobra... Masz jutro mecz, więc... będę już lecieć.
-Skąd wiesz? – spojrzał w moje oczy.
-Bo, yy... Miałam iść na ten mecz z siostrą, ale nie zdążyłam z biletami i... tak wyszło, że obejrzymy w tv – wymyśliłam.
-Pracujesz jutro? – zadał mi pytanie.
-Tak, do 17. Dlaczego pytasz?
-Przyjdę do twojego salonu i podrzucę ci dwa bilety.
-Grzegorz.... nie wygłupiaj się... – wstałam.
-Daj spokój. To żaden problem. Mam nadzieję, że będziesz mnie głośno dopingować na trybunach – puścił mi oczko.
-No jasne – skierowałam się do wyjścia. – Jeszcze raz dziękuję – wzięłam z wieszaka swoją kurtkę i ją założyłam.
-Poczekaj, odprowadzę cię. Bo jeszcze ten głupi Radek wyjdzie... – założył szybko buty oraz kurtkę.
Zeszliśmy na dół, skierowaliśmy się do mojego samochodu. Po drodze znalazłam kluczyki.
Pożegnałam się z Grześkiem i wsiadłam do auta. Ten czekał pod blokiem, aż odjadę.
Jednak nigdzie nie pojechałam... Opel po raz kolejny mnie zawiódł i nie odpalił. Zauważyłam, że Kosok zmierza w moją stronę. Otworzył drzwi po stronie kierowcy i rzekł:
-Wysiadaj. Podwiozę cię. 
-Grzesiek, nie mogę ciebie tak wykorzystywać. Zamówię taksówkę – wysiadłam.
-Aleksandro, chyba nie chcesz się ze mną kłócić? – powiedział poważnie.
Po chwili oboje wybuchliśmy śmiechem. Zgodziłam się i już po chwili siedziałam w samochodzie Grzegorza. 
Droga wcale mi się nie dłużyła. Jechało się bardzo przyjemnie. Środkowy bez problemu trafił pod wskazany przeze mnie adres. 
-Więc ile ci płacę? 
-Żartujesz? 
-Nie, mówię całkiem poważnie.
-Wisisz mi buziaka w policzek – wyszczerzył się.
Przysunęłam się i delikatnie pocałowałam go w policzek. 
-Może być? – popatrzyłam na niego.
-No pewnie. Jutro będziesz już miała sprawne auto. Przyprowadzę ci je rano.
-Nie musisz, dam sobie radę... – po raz kolejny próbowałam się "wykręcić".
-Musisz wiedzieć, że jestem uparty. Tak więc Ci pomogę. Będę jakoś po ósmej jutro
Zgodziłam się, no bo jemu nie przetłumaczysz... Zostawiłam mu kluczyki od mojego samochodu. 
Zaufałam Grześkowi, ale czy dobrze zrobiłam? Znam go zaledwie jeden dzień. Wydaje mi się, że podejmuję złe decyzje. Obym tego nie żałowała...
Pożegnałam się z wysokim brunetem i skierowałam do domu. Siatkarz jeszcze nie odjechał, czułam jego wzrok na sobie. Kiedy otworzyłam drzwi obróciłam się machając mu ręką. Weszłam do środka, a "Kosa" dopiero wtedy odjechał.
Napisałam Lenie SMS-a, że popsuł mi się samochód i nie będę w stanie ją jutro odebrać. Odpisała, że nie ma żadnego problemu, ponieważ wróci do domu dopiero w południe, a jeżeli coś, to odwiezie ją mama Magdy. Pytała również o bilety, ale powiedziałam, że jak na razie to tajemnica i wszystkiego dowie się jutro.
Miałam nadzieję, że Grzesiek nie okaże się oszustem. Tu już nie chodziło o te dwa papierki... tylko o samochód. Trochę żałowałam, że opowiedziałam mu o wszystkim i zostawiłam te cholerne kluczyki.
No ale, było minęło. Trzeba patrzeć na świat z uśmiechem i być optymistą.
Poszłam wziąć prysznic. Dopiero wtedy przypomniała mi się cała ta sytuacja z Radkiem. 
Było mi z tym źle, ale gdybym się zgodziła byłoby jeszcze gorzej. Nie chciałam wiązać się z nim "na zawsze". Zresztą, od dłuższego czasu planowałam się z nim rozstać. 
Muszę o nim zapomnieć. Zacząć życie od nowa. Jednak jeszcze o kilku ważnych rzeczach muszę porozmawiać z Leną.
Przebrałam się w koszulę nocną, wzięłam telefon i poszłam do swojego pokoju. Podłączyłam słuchawki, włączyłam piosenkę ulubionego zespołu, a po chwili położyłam się do łóżka. 
Nie minęły trzy minuty, gdy usłyszałam, że przyszedł mi SMS.
"Może już śpisz, ale ja zaryzykuję. 
Możesz być spokojna, nie jestem oszustem. Widzę, że mi zaufałaś, mimo że się dobrze nie znamy. Bardzo się cieszę, że Cię poznałem. Mam nadzieję, że z czasem zostaniemy przyjaciółmi? :)
Uwierz, nie jestem idiotą. Jestem pod wielkim wrażeniem, że podniosłaś się po takiej tragedii. Wiem, że jakiś ślad pozostał i pozostanie do końca życia. O Radku nie myśl. Dobrze Cię rozumiem, a jeżeli ten frajer będzie Cię nachodził, albo coś, to mi powiedz. Ja się z nim rozliczę. 
Nie przejmuj się tym, że jestem siatkarzem. Żyję jak normalny człowiek i chciałbym, abyś tak mnie traktowała. Nie jak jakąś sławną osobę. 
Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. I wiesz co Ci powiem? Że czuję się jakbym znał Cię kilka lat. 
Więc widzimy się jutro rano. Spokojnej nocy... :)
PS. Numer z ogłoszenia zapisałem :D Mam nadzieję, że nie jesteś zła?
G.K"
Uśmiechnęłam się do siebie i przyznam, że kamień spadł mi z serca. Postanowiłam mu odpisać.
"Nie śpię. ;)
Będę spać spokojnie, o to się nie martw. 
Wiesz, co do moich rodziców, to jakoś powoli dochodzę do siebie. 
Dziękuję Grzesiu, że jesteś. Tak jak napisałeś, praktycznie się nie znamy, a mamy wspólne tematy. :)
Dobrze, będę Cię traktować jak dobrego kumpla! :D
A co do Radka... to ciężko przestać myśleć. Ale dam sobie jakoś radę. Zresztą, to ja zerwałam. Może gdyby było to w odwrotną stronę, byłoby gorzej? 
Ja również życzę Ci spokojnej nocy oraz... siatkarskich snów! :) 
Do jutra, Panie Grzegorzu... ;*
PS. Nie, nie jestem zła. :)"
Pisałam tą wiadomość z wielkim uśmiechem na ustach. 
Położyłam telefon na poduszce i szybko zasnęłam...



***
Grzesiek? Grzesiek!
Nie robiłam jakiegoś "ukrywania" czy coś. Wiecie, że nie lubię, prawda? :(
Bo równie dobrze mogłabym napisać, że to ktoś inny, nie siatkarz :D
A czy Grzesiek nie zawiedzie Oli? Czy nie zagra jej na uczuciach?
Czy nie wykorzysta tego, że mu zaufała?
Czytam+komentuję=motywuję! <3
Więc... do następnego! :*
Pozdrawiam. ;)


29 komentarzy:

  1. Uu, jak fajnie :) Oby Ola szybko się pozbierała po Radku. Czekam na następny i zapraszam do mnie na rozdział 20 :) http://nadziejazyjwniejtrwaj.blogspot.com/2014/08/rozdzia-20.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;) Albo się nie pozbiera bo ten.... Nie ważne! ;) Do następnego :*

      Usuń
  2. Nie wiem co napisać :) Rozdział świetny pisz tak dalej ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie : http://siatkowkaandresztaswiata.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Wena jak na razie jest. ;)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Eee...nie..Grzesiu nie zawiedzie uczuć Oli,tak mi się bynajmniej wydaje. Świetny rozdział,do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Tą historią z przeszłości to mnie Grzesiek nieźle zaskoczył :O Faktycznie, zachowują sie jakby byli starymi, dobrymi przyjaciółmi. Ale to raczej dobrze :D Mam nadzieję, że przy nim Ola się pozbiera po tym wszystkim. Ciekawe, czy Radek będzie jej się naprzykrzał? Jak co to ma Grzegoooorza! :3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no widzisz! :) Też mi się wydaje, że dobrze. :)
      To się okaże... :)) A no właśnie! Hahaa :D
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  5. I'm Wróżbita Maciej :) Mówiłam, że to Grzesiu xD Świetny rozdział jak zwykle ;) "[...] siatkarskich snów" hahahahahah xD Pozdrooo i zapraszam do mnie :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiedziałam, że to Grześ :D. Oj zaczyna się ciekawie :) Czekam na następny :* Pozdrawiam Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję że radek im trochę skomplikuje życie bo ja kocham komplikacje ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Grzes i zle intencje? Eee... bujda!
    Oby Radek nie okazal sie ze sklonnosciami psychicznymi.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. No fajnie fajnie :D
    Zapraszam na 114: http://bede-walczyc-do-konca.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  10. I ja chyba zaczęłam należeć do grona osób, które uważają, że Grzesiek nie należy do jakiś typków, którzy bawią się uczuciami innych. :)
    Tylko obawiam się Radka. Sądzę, że on może tutaj namieszać. Kolorowo w życiu nie jest, tak samo na pewno jak tutaj. W końcu jest to tak realistyczne, tak wyjątkowe opowiadanie jak mało które! Nic, tylko gratulować talentu. ^^
    Czekam na nexta. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo się cieszę. :)
      Hm, to się okaże w następnych rozdziałach. Naprawdę? Dziękuję! <3 To baaardzo miłe słowa. :)
      A talent? Hm... jakiś tam jest :D
      Do następnego :*

      Usuń
  11. Świetny rozdział :D no ciekawe jak to się dalej potoczy.... Czeksm na następny
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. http://slowa-czasem-rania-bardziej-niz-czyny.blogspot.com Nowy rozdział. zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powstała zakładka "SPAM". Jest ona po to, aby informować o rozdziale. ;)
      Proszę z niej korzystać :)

      Usuń
  14. Robi się coraz ciekawiej ;) Mam złe przeczucia co do Radka, ale oby się one nie sprawdziły. Rozdział super! Pozdrawiam i weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się okaże. :)
      Dziękuję, wena jak na razie jest... :) Pozdrawiam :*

      Usuń
  15. Grzesiek to idealnie pasuję :D Chyba nie przypadkowo spotkało się dwóch ludzi o podobnych charakterach.Jednak czuję,że Radek nie odpuści tak łatwo.
    P.S.Świetnie pasuję tu Birdy :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń