W pewnym momencie poczułam wibracje. Nie patrząc na wyświetlacz szybko odebrałam.
-Słucham? – powiedziałam.
-Witam Olę – usłyszałam głos Grześka. – Gdzie jesteście?
-Koło hali, dlaczego pytasz? – zaciekawiłam się.
-Uno momento... – rzekł.
W pewnym momencie zauważyłam Kosoka wychodzącego z budynku i zmierzającego w naszą stronę. Zakończyłam połączenie chowając telefon do kieszeni. Widziałam, że Lena nie bardzo wie o co chodzi, zresztą ja też nie wiedziałam.
-Witam Panie – uśmiechnął się.
-Cześć – spojrzałam na niego. – Czy ty nie powinieneś być w szatni?
-Mam jeszcze chwilę, dlatego prosiłem, abyście przyszły wcześniej.
-Możesz jaśniej?
-Tak – wyciągnął zza siebie koszulkę. – Poprosiłem, dlatego, że chciałbym dać ci koszulkę Jastrzębskiego Węgla...
-Zgłupiałeś – stwierdziłam. – Grzegorz...
-Załóż ją – uśmiechnął się. –Tak czułem, że nic nie będziesz miała w barwach klubu.
-No dobrze – wzięłam ją do ręki. – Numer 10... – powiedziałam pod nosem. – Dziękuję ci, ale naprawdę nie trzeba było.
-Trzeba, trzeba. Nie marudź. Więc do zobaczenia później – pocałował mnie w policzek i odszedł.
Przez chwile stałam w bezruchu patrząc na koszulkę.
-Łooo... siostra... – wydusiła z siebie Lena.
-Yy... Chodź, nie traćmy czasu – odparłam.
Skierowałyśmy się do hali, następnie do łazienki. W mgnieniu oka się przebrałam, a koszulkę którą miałam na sobie wcześniej schowałam do torebki.
Dotarłyśmy do głównego celu. Ludzie powoli przychodzili, tak samo jak my.
Spojrzałam na boisko, gdzie już znajdowali się siatkarze z Bełchatowa. Zajęli połowę boiska i rozciągali się. Poczułam, że Lena ściska mocno moją rękę.
-Co robisz?! – syknęłam.
-No chodź, zajmiemy miejsca. Co jest ciekawego w rozciągających się siatkarzach?
-Jezu.... – puknęłam się otwartą dłonią w czoło. – Nic, tylko się spojrzałam.
Znalazłyśmy nasz sektor oraz miejsca. Uważnie przyglądałam się siatkarzom PGE Skry Bełchatów, kiedy poczułam wibrację w kieszeni. Wyciągnęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz.
Grzesiek.
Grzesiek.
"Spodziewaj się mnie za chwilę na parkiecie, mam nadzieję, że już zajęłaś miejsce i masz na sobie koszulkę... :)
Do zobaczenia."
Uśmiechnęłam się szeroko i pokręciłam głową.
-Co tam masz? – zaciekawiła się moja siostra.
-Ej, ej! – odsunęłam telefon. – Moje prywatne sprawy, masz zamiar czytać mi SMS-y?
-Nie, przepraszam... – spuściła głowę.
-Nic się nie stało. A teraz poproszę uśmiech, bo chcę zrobić nam zdjęcie – uśmiechnęłam się i wyciągnęłam ręce, aby wykonać tzw. "selfie".
Upamiętniłam tą chwilę po czym schowałam telefon. Nagle usłyszałam brawa kibiców. Przeniosłam wzrok na parkiet i zauważyłam siatkarzy Jastrzębskiego Węgla.Właściwie to mój wzrok był skupiony tylko na Grzegorzu.
Widziałam, że rozgląda się po hali. Spojrzeliśmy na siebie. Środkowy uśmiechnął się szeroko i pomachał ręką do mnie.
-Czy on na Ciebie spojrzał i pomachał? – zapytała siostra.
-Dokładnie tak – wyszczerzyłam się.
-Siostra, zazdroszczę Ci... – powiedziała.
-Siostra, zazdroszczę Ci... – powiedziała.
-Nie ma czego, daj spokój – odpowiedziałam nie patrząc na dziewczynę.
Dosyć długa rozgrzewka, a chwilę po niej ćwiczenia z piłkami. Lena robiła zdjęcia zawodnikom i co kilka minut coś do mnie mówiła, albo pokazywała uchwycony ułamek sekundy.
Ja byłam skupiona tylko i wyłącznie na zawodnikowi grającemu z numerem 10. Uważnie obserwowałam każdy jego ruch z uśmiechem na ustach.
Niecałą godzinę później rozpoczął się mecz. Było wiele emocji. Niestety spotkanie zakończyło się na korzyść gości. Przegraliśmy 0-3, jednak w każdym secie dzielnie walczyliśmy.
Wynik spotkania zadecydował o dalszych losach drużyny z Jastrzębia. Zakończyliśmy rywalizację w Play-off'ach ze Skrą Bełchatów. Pozostała nam walka o trzecie miejsce. Jeszcze nie wiemy, z kim zagramy, ponieważ ZAKSA Kędzierzyn Koźle wciąż toczy bój z Asseco Resovią Rzeszów.
Po meczu Lena poszła pozbierać autografy od zawodników, ja nie zamierzałam się nawet tam pchać.
-No cześć Kochanie – usłyszałam głos za sobą.
Obróciłam się diametralnie i kogo ujrzałam? Banalna odpowiedź, oczywiście, że Radka.
-Jakie Kochanie? – spojrzałam mu w oczy.
-No moje – uśmiechnął się po czym pocałował mnie w policzek.
-Przestań – odsunęłam się. – Nie jesteśmy już razem, rozumiesz?
-Wiem, że mnie kochasz – dotknął mojej dłoni.
-Radek, odejdź, to koniec! – uniosłam się.
-Poczekaj na mnie, pojedziemy do mnie, będzie fajnie...
-Nie, zostaw mnie! – krzyknęłam.
-No Kochanie...
-Co tu się dzieje? – podszedł do nas Kosok.
Kamień spadł mi z serca! Jak na zawołanie, Grzegorz przybywa...
-Nic – rzekł Radosław. – Idź do szatni, muszę porozmawiać z moją kobietą – w tym momencie objął mnie ramieniem.
-Puść ją. Z tego co mi wiadomo, nie jesteście razem – zmierzył go wzorkiem.
-Ciebie nie powinno to interesować – syknął w jego stronę.
-Albo ją zostawisz, albo wyprowadzą cię stąd ochroniarze – powiedział stanowczo środkowy.
-Dobra, luzuj, gościu – podniósł ręce do góry. – Już idę. A z tobą się jeszcze policzę – wskazał palcem na mnie i odszedł.
Kosok podszedł do mnie, po czym przytulił.
-Nie bój się, on niedługo straci pracę, a od ciebie się odczepi – rzekł.
-Nie byłabym tego taka pewna...
-Ola, spokojnie. Wiesz, że jestem i zawsze możesz na mnie liczyć.
-Dziękuję...
-Nie ma za co dziękować – spojrzał na mnie.
-Jest Grzesiek. Gdyby nie ty...
-Cii... Nie myśl o tym, co by było gdyby.
-Muszę iść – odsunęłam się od niego. – Jeszcze raz ci dziękuję.
-Spokojnie, teraz będę miał kilka dni wolnego, spotkamy się jutro? – zaproponował.
-Dam znać. To cześć – delikatnie uśmiechnęłam się do siatkarza i odeszłam.
Powiedziałam Lenie, że idę do auta. Ona nadal stała czekając na swoją kolei, aby zdobyć autografy.
Wyszłam z hali po czym skierowałam się na parking, gdzie znajdował się mój samochód. Wsiadłam do auta, włączyłam radio i czekałam na Lenę.
Modliłam się, aby Radek nie wyszedł oraz mnie nie zauważył. Siedziałam jak na szpilkach z dobre 15 minut, gdy nagle usłyszałam, że ktoś puka w tylną szybę...
Niecałą godzinę później rozpoczął się mecz. Było wiele emocji. Niestety spotkanie zakończyło się na korzyść gości. Przegraliśmy 0-3, jednak w każdym secie dzielnie walczyliśmy.
Wynik spotkania zadecydował o dalszych losach drużyny z Jastrzębia. Zakończyliśmy rywalizację w Play-off'ach ze Skrą Bełchatów. Pozostała nam walka o trzecie miejsce. Jeszcze nie wiemy, z kim zagramy, ponieważ ZAKSA Kędzierzyn Koźle wciąż toczy bój z Asseco Resovią Rzeszów.
Po meczu Lena poszła pozbierać autografy od zawodników, ja nie zamierzałam się nawet tam pchać.
-No cześć Kochanie – usłyszałam głos za sobą.
Obróciłam się diametralnie i kogo ujrzałam? Banalna odpowiedź, oczywiście, że Radka.
-Jakie Kochanie? – spojrzałam mu w oczy.
-No moje – uśmiechnął się po czym pocałował mnie w policzek.
-Przestań – odsunęłam się. – Nie jesteśmy już razem, rozumiesz?
-Wiem, że mnie kochasz – dotknął mojej dłoni.
-Radek, odejdź, to koniec! – uniosłam się.
-Poczekaj na mnie, pojedziemy do mnie, będzie fajnie...
-Nie, zostaw mnie! – krzyknęłam.
-No Kochanie...
-Co tu się dzieje? – podszedł do nas Kosok.
Kamień spadł mi z serca! Jak na zawołanie, Grzegorz przybywa...
-Nic – rzekł Radosław. – Idź do szatni, muszę porozmawiać z moją kobietą – w tym momencie objął mnie ramieniem.
-Puść ją. Z tego co mi wiadomo, nie jesteście razem – zmierzył go wzorkiem.
-Ciebie nie powinno to interesować – syknął w jego stronę.
-Albo ją zostawisz, albo wyprowadzą cię stąd ochroniarze – powiedział stanowczo środkowy.
-Dobra, luzuj, gościu – podniósł ręce do góry. – Już idę. A z tobą się jeszcze policzę – wskazał palcem na mnie i odszedł.
Kosok podszedł do mnie, po czym przytulił.
-Nie bój się, on niedługo straci pracę, a od ciebie się odczepi – rzekł.
-Nie byłabym tego taka pewna...
-Ola, spokojnie. Wiesz, że jestem i zawsze możesz na mnie liczyć.
-Dziękuję...
-Nie ma za co dziękować – spojrzał na mnie.
-Jest Grzesiek. Gdyby nie ty...
-Cii... Nie myśl o tym, co by było gdyby.
-Muszę iść – odsunęłam się od niego. – Jeszcze raz ci dziękuję.
-Spokojnie, teraz będę miał kilka dni wolnego, spotkamy się jutro? – zaproponował.
-Dam znać. To cześć – delikatnie uśmiechnęłam się do siatkarza i odeszłam.
Powiedziałam Lenie, że idę do auta. Ona nadal stała czekając na swoją kolei, aby zdobyć autografy.
Wyszłam z hali po czym skierowałam się na parking, gdzie znajdował się mój samochód. Wsiadłam do auta, włączyłam radio i czekałam na Lenę.
Modliłam się, aby Radek nie wyszedł oraz mnie nie zauważył. Siedziałam jak na szpilkach z dobre 15 minut, gdy nagle usłyszałam, że ktoś puka w tylną szybę...
***
Dobry wieczór. :)
Rozdział zdecydowanie krótszy od pozostałych pięciu i z małym opóźnieniem. ;)
Spowodowane jest to moimi małymi problemami :(
Poza tym w sobotę idę na wesele, więc nie miałam zbytnio czasu dodać rozdziału.
Szóstkę pozostawiam do oceny Wam. :)
Dziękuję za każdy komentarz, bardzo motywuje! <3
Czytam+komentuję=motywuję.
Więc do następnego. :)
Pozdrawiam bardzo serdecznie.