sobota, 6 lutego 2016

Szesnaście.

Piotrek dostał dwa dni wolnego od treningu, więc został u mnie.
Pokazałam środkowemu pokój, dałam czysty ręcznik, a kiedy poszedł wziąć prysznic założyłam czystą pościel u niego w pokoju. Kilka minut później rozsiadłam się wygodnie na kanapie oglądając pierwszą lepszą komedię romantyczną. Piotrek dołączył do mnie po 20 minutach i wspólnie oglądaliśmy amerykańską produkcję. Kiedy aktorzy zaczęli się kochać przymknęłam oczy. Odwróciłam głowę w drugą stronę udając, że jestem zainteresowana czymś innym.
-Zawstydziłaś się? - środkowy dźgnął nie palcem w żebra.
-Nie, no coś Ty. - skłamałam lekko się uśmiechając, a kiedy usłyszałam cichy jęk aktorki, przełknęłam ślinę.
-To co jest? - Nowakowski momentalnie zmienił ton swojego głosu i położył dłoń na moim ramieniu.
-Nic Piotrek - spojrzałam na niego. - Mam patrzeć jak się kochają? - zaśmiałam się.
-A chcesz ich naśladować? - poruszył znacząco brwiami.
-Co? - delikatnie się zdziwiłam. Środkowy milczał. - Podoba Ci się to? - spojrzałam na tv.
-W ich wykonaniu? - zapytał. - Robię to lepiej - uśmiechnął się.
Delikatnie odwzajemniłam jego gest. Siatkarz przysunął mnie do siebie i zaczął się niebezpiecznie zbliżać. Spojrzałam w jego oczy, w których tańczyły iskierki. Niepewnie położyłam dłoń na jego ramieniu przygryzając wargę. Piotr bez dłuższego namysłu wpił się w moje usta z dziką namiętnością.  Zamknęłam oczy zaciskając dłoń.
-Piotrek... - mruknęłam niepewnie. Nowakowski nie przestawał. - Piotr, proszę... - odsunęłam się od niego.
-Tak..? - wyszeptał kładąc dłoń na moim policzku.
-Co Ty robisz? - zapytałam cicho.
-To, co powinienem zrobić już dawno... - rzekł całując mnie w czubek nosa, a po chwili wziął mnie na ręce.
-Piotrek... - zacisnęłam uda na jego biodrach.

Tętno mojego serca znacznie wzrosło. Zaczęłam się wahać. Nie chciałam stracić przyjaciela, u którego zawsze znalazłam wsparcie. Co prawda Piotr kilka razy próbował się zbliżyć, jednakże za każdym razem odrzucałam jego zaloty.
Bardzo niepewnie założyłam ręce na jego szyi czując się znowu jak w niebie. Przymknęłam oczy lekko pochylając głowę do przodu. Kiedy weszliśmy do sypialni siatkarz położył mnie na łóżku, pochylając się nade mną. Spojrzałam głęboko w jego oczy powoli zsuwając dłonie po jego ramionach. Środkowy delikatnie musnął moje usta, a już po chwili zjechał niżej.
Wyrzuciłam wszystkie myśli z głowy, teraz liczył się tylko on...
Rano obudził mnie zapach jajecznicy. Zmarszczyłam brwi przeczesując dłonią włosy. Przymknęłam na chwilę oczy przypominając sobie co się działo dzisiejszej nocy.
Wzięłam głęboki oddech i wstałam z łóżka. Podrapałam się po głowie widząc porozrzucane ubrania po całej sypialni. Sięgnęłam koszulkę Nowakowskiego, a następnie założyłam ją na nagie ciało. Wspięłam się na palce wędrują do kuchni. Podeszłam do mężczyzny od tyłu i położyłam dłonie na jego nagim brzuchu.
-Witaj Księżniczko... - wymruczał blondyn, od razu wyczułam, że się uśmiecha.
-Cześć Księciu - pocałowałam go krótko w plecy. - Widzę, że już się odnalazłeś w mojej kuchni.
-Wiesz, łatwo nie było, aleee... - przeciągnął. - Trochę poszperałem i dałem radę - odwrócił się w moją stronę.
Tylko się uśmiechnęłam spuszczają głowę. Odruchowo spojrzałam na jego umięśniony brzuch. Kochanek uniósł mój podbródek do góry po czym zaczął delikatnie całować.
-Piotrek... - jęknęłam, a moje obawy znowu wróciły.
Laska, zdecyduj się czego Ty chcesz!
-Ciii... - wyszeptał kładąc dłoń na moim biodrze.
-Piotr, ale czekaj. - odsunęłam się uważnie na niego patrząc. Siatkarz milczał więc pozwoliłam sobie kontynuować. - Bo wiesz... To co się wydarzyło wczoraj... -mówiłam bardzo niepewnie.
-Nie podobało Ci się? - rzucił nagle, a jego wyraz twarzy posmutniał.
-Podobało - stwierdziłam fakt. - Ale... Czy ja... To znaczy... -zaczęłam się mieszać.
-Kocham Cię, Ola. - powiedział z głosem pełny uczuć.
Przymknęłam oczy czując przechodzący dreszcz po całym ciele. Przełknęłam głośno ślinę nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie powiedział. A co jeżeli potraktuje mnie tak jak Grzegorz....?
Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Nie miałam pojęcia kto mógł zawitać do mych skromnych progów w środku tygodnia.
-Otworzę - rzuciłam cicho idąc w stronę drzwi.
Nie patrząc kto przekręciłam dwa razy kluczem i nacisnęłam na klamkę.
-TY SUKO! - osobnik z całą siłą popchnął drzwi w moją stronę. - Oddawaj moje pieniądze! - rzucił się na mnie.
-Jakie pieniądze, do cholery?! - jęknęłam choć starałam się być twarda.
-Nie udawaj, że o niczym nie wiesz! - syknął łapiąc mnie za szyję.
-Zostaw ją! - Piotr podbiegł do mnie odpychając mężczyznę.
-Co? Już się pocieszyłaś? - brunet zaczął się śmiać. - Nie wiem jak mógł Cię pokochać, taką dziwkę.
-Wypierdalaj! - Nowakowski wypchnął mojego byłego. - Jesteś skończonym skurwielem.
Zadrżałam. Bałam się, że może się to źle skończyć. Czułam, że to dopiero początek.
-Piotrek... - stanęłam za nim. - Zostaw go... Pójdzie... - mówiłam błagalnym głosem starając się powstrzymać 27-latka od zadania ciosu rywalowi.
-Jeszcze się z Tobą policzę. - zagroził wskazując na mnie palcem po czym odszedł.
Poczułam napływające łzy do oczu. Piotrek delikatnie mnie podniósł wchodząc ze mną do mieszkania. Przytulił, pocałował w czoło, objął w pasie.
-Nie pozwolę, żebyś przez niego płakała - wyszeptał. - Za dużo cierpiałaś.
Milczałam, nie potrafiłam nic z siebie wydusić. Mocno wtuliłam się w środkowego.
-Ola, proszę... Zrób to dla mnie. Obiecuję, że nie pozwolę Cię skrzywdzić... - gładził dłonią moje włosy.
-Przestań Piotr. - odsunęłam się. - Nic nie możesz mi obiecać, rozumiesz? NIC. - podkreśliłam.
-Ola... - spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
-NIC - powtórzyłam. - Za chwilę wyjedziesz do Spały i cały urok minie. Zostawisz mnie, rozpieścisz, a ja znowu pogrążę się w tęsknocie oraz strachu. - po moich policzkach zaczęły płynąć łzy.
-Olka... - starł się podejść bliżej lecz za każdym razem mu to uniemożliwiłam.
-Nie. Chciałeś mnie w sobie rozkochać? Udało Ci się. Spójrz, minęły prawie trzy lata odkąd nie jestem z Radkiem, a on dalej mnie nachodzi. Po takim czasie. Nie możesz mówić, że obiecujesz mi, że nikt mnie nie skrzywdzi. Nie będzie Cię, rozumiesz? - spojrzałam na niego, choć dalej miałam szklane oczy. - Masz ważną pracę, kochasz to. Kochasz siatkówkę, nie mnie. To sport jest na pierwszym miejscu, nie ja. - mówiąc ostatnie zdanie głos zaczął mi się strasznie łamać.
Minęłam siatkarza w przejściu idąc jak najszybciej do sypialni. Zebrałam swoje rzeczy i zamknęłam się w łazience. Zaczęłam płakać. Co ja sobie myślałam idąc z Piotrem do łóżka? Że będzie pięknie? Że zawrócę mu w głowie? Ja? Zwykła dziewczyna, która pracuje w salonie fryzjerskim i z miesiąca na miesiąc żyje coraz biedniej? Narobiłam sobie tylko nadziei, że może nam się ułożyć
-Otwórz. - usłyszałam jego głos.
-Nie. Lepiej już jedź - wcale tego nie chciałam, żeby wracał do Rzeszowa.
-Zapomnij - powiedział twardo. - Otwierasz czy mam się bawić w wywarzanie drzwi?
Zacisnęłam powieki przemywając twarz. Po dwóch minutach wpuściłam siatkarza do środka.
-Posłuchaj. Ja wiem, że nie masz ciekawej przeszłości. Ale nie warto tym żyć, rozumiesz? Przestań myśleć o Radku i Grześku. Przestań zadręczać się tym, że nie masz skończonych studiów. Dla mnie to nie jest ważne. Liczy się tu i teraz. - stanął za mną i spojrzał na nasze odbicie lustrzane. - Spójrz... Jesteś piękną i mądrą kobietą. Moją kobietą. - podkreślił. - I żadna siatkówka nie jest na pierwszym miejscu. Może nie jestem romantykiem, o którym marzysz, ale chciałbym Ci powiedzieć, że kiedy ujrzałem Cię pierwszy raz to wiedziałem, że będę się o Ciebie bił. -objął mnie w pasie.
Ja dalej milczałam, sama już nie wiedziałam co mam o tym myśleć.
-To Ty rozkochałaś mnie do czerwoności. To Ty sprawiłaś, że czuję się szczęśliwy właśnie przy Tobie. Ola... Znamy się prawie dwa lata. Proszę tylko o jedno... - zaczął szeptać. - Jeżeli mnie nie chcesz, powiedz. Zrozumiem. I chciałbym żebyś w końcu przestała myśleć o tym co było. Jak to się mówi, było, minęło i nie wróci. Teraz będzie tylko lepiej, tak? - pochylił się całując mnie w skroń.
-Nie chcę Cię zranić... -jęknęłam. - W końcu stanę się uciążliwa dla Ciebie.
-Nigdy tak się nie stanie - obrócił mnie w swoją stronę. - Jeżeli chcesz... Dla Ciebie skończę grać.
-Nie, nie będziesz rezygnował z marzeń... - spuściłam głowę.
-Tylko Ty jesteś moim marzeniem. - odpowiedział zdecydowanie łapiąc moją dłoń.
Strasznie niepewnie wtuliłam się w siatkarza zdając sobie sprawę, że naprawdę mu zależy. Co prawda, on też nie był mi obojętny.
Resztę dnia spędziliśmy razem. Powoli zbliżał się czas powrotu Piotra do Spały, z czego nie byłam zadowolona, ale musiałam się z tym pogodzić.
-Odwiedzę Cię kiedy tylko będę mógł. - rzekł smutno.
-Lepiej trenuj - puściłam mu oczko. - I nie uciekaj przypadkiem.
-Z miłości człowiek jest zdolny do różnych rzeczy. - wyszczerzył się i musnął moje usta. - Kocham Cię, wiesz? - położył dłoń na moim policzku.
-Ja Ciebie tez. - powiedziałam to po raz pierwszy lekko się uśmiechając.
-Powtórz. - zażądał, a ja zauważyłam w jego oczach wielką radość.
-Kocham Cię, Piotruś - pocałowałam go w usta, jednak nagle zakręciło mi się w głowie.
Przytuliłam się do niego przymykając oczy. Poczułam się słabo, jednak nic nie mówiłam, żeby nie martwić środkowego.
Po chwili Nowakowski wziął swój plecak i razem zeszliśmy na dół, pożegnaliśmy się, a ja wróciłam do mieszkania.  Zaciągnęłam się zapachem jego perfum opierając się  o drzwi.  Te dni były dla mnie wyjątkowe. Nigdy nie spodziewałabym się, że Nowakowski może coś do mnie poczuć. Może to czyste szaleństwo, że decyduję się na kolejny związek. Może powinnam dać sobie czas na ułożenie wszystkiego. Ale przez tego wariata zdałam sobie sprawę, że nie warto już zadręczać się przeszłością.
Środkowy zadzwonił do mnie wieczorem informując, że dojechał na dalszą część zgrupowania.
Wielkimi korkami zbliżał się Memoriał Jerzego Hubera Wagnera, na który dostałam zaproszenie od blondyna. Skorzystałam, więc już 21 sierpnia wybrałam się do Torunia, ponieważ nie chciałam gnać z Jastrzębia na południe Polski w ostatniej chwili.


________________________________
Z racji zbędnego tłumaczenia pozostawiam Was z krótkim wpisem.
Liczę na ciepłe komentarze, do usłyszenia, J.

4 komentarze:

  1. Bardzo dobry rozdział, mi się podoba. :)

    Myślę, że "ten wariat" nie jest taki, jak jego kolega (który dziewczynę po prostu sobie wykorzystał), i jemu można zaufać, chociaż na początku w tym opowiadaniu zachowywał się dość dziwnie. Co mnie nieco dziwiło, bo nie przypominam sobie, żeby ktoś przedstawiał go jako tego "złego".
    No cóż, ja jestem całkowicie #TeamPiter i mam nadzieję, że będzie im ze sobą dobrze. :)

    Martwi mnie tylko to, że ten były ją nachodzi, ale raczej jej boyfriend ją obroni, prawda? :)

    Cierpliwy czytelnik poczeka na kolejny wpis. :) Ja czekałam, i się doczekałam, za co dziękuję. :)

    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem za Piterem :) dba o nią, jest z nią, wszystko jak powinno być :) prawdziwy facet :)

    Masz nomonację :) Reszta tutaj http://twojaimojadlon.blogspot.com/

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko i co dalej, znowu siedzę i czytam bo nie mogę się oderwać Zakochani w siatkówce tak mnie pochłoneło, że przeczytalam jednym tchem z tym było podobnie, już nie mogę się doczekać��

    OdpowiedzUsuń