-Aleksandra, dziecko ty moje! Jesteś tu? – zawołała Danuta, moja matka.
Obróciłam się i podbiegłam do rodzicielki. Mocno ją przytuliłam.
-Postanowiłam, że zawitam w twoje progi – kontynuowała. – Chciałabym, abyś jakoś ładnie mnie uczesała. Bowiem dzisiaj razem z ojcem wybieramy się na imprezę urodzinową do Marysi. Na pewno wiesz, o którą mi chodzi – dokończyła.
-Nie ma problemu mamuś – uśmiechnęłam się. – Usiądź, ja przygotuję wszystko. Przy lustrze leży gazeta z ciekawymi fryzurami. Obejrzyj, może coś ci się spodoba.
No i proszę, jej się w życiu nie spodziewałam! Tak bardzo cieszyłam się, że wreszcie do mnie przyszła. Chociaż to jest również zaskoczeniem, ponieważ bardzo rzadko korzystała z moich usług.
Jako małe dziecko uwielbiałam bawić się w fryzjerkę, a moją klientką zawsze była matka.
Teraz mogę wykazać się swoimi małymi umiejętnościami.
Mama miała bardzo grube i długie czarne włosy. Zawsze marzyłam, aby takie mieć. Jednak Bóg chciał inaczej.
Jako małe dziecko uwielbiałam bawić się w fryzjerkę, a moją klientką zawsze była matka.
Teraz mogę wykazać się swoimi małymi umiejętnościami.
Mama miała bardzo grube i długie czarne włosy. Zawsze marzyłam, aby takie mieć. Jednak Bóg chciał inaczej.
Zabrałam się do pracy.
-Oluś, opowiadaj. Co u ciebie słychać? – rozmowę rozpoczęła mama.
-Wszystko jest dobrze. Bardzo dużo ludzi ostatnio odwiedza mój salon, co mnie bardzo cieszy. Natomiast czuję, że nie daję już sobie rady sama – starannie myłam włosy rodzicielki.
-To może kogoś zatrudnisz do pomocy?
-Myślałam o tym. I wiesz, chyba tak zrobię.
-Mama ma zawsze rację – zaśmiała się.
-No pewnie! A jak u Leny? Co w szkole? – zaczęłam zadawać podstawowe pytania.
-A, nawet dobrze. Musi poprawić oceny z matematyki, bo wygląda to nieciekawie. Ale tak jest wszystko w porządku. Tylko jedna rzecz, która mi się trochę niepokoi to, to że zaczęła interesować się chłopakami...
-Mamuś, nie przejmuj się. Lena poprawi stopnie, zobaczysz! A to, że zaczęła interesować się chłopcami, to normalne. Pamiętasz, jak było ze mną? – zaśmiałam się. – Ona jest rozważna, na pewno nie zrobi jakiegoś głupstwa, żeby później żałowała.
-To prawda. Jednak jak będziesz mamą, to sama się przekonasz jak to jest.
Uśmiechnęłam się tylko i zaczęłam suszyć włosy Danuty.
Z jej włosów udało mi się zrobić przepiękną fryzurę, że postanowiłam uwiecznić mój czyn poprzez wykonanie zdjęcia.
Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że jest to nasze ostatnie spotkanie...
Mama wraz z ojcem zginęli. W drodze do Marianny, która obchodziła urodziny ulegli wypadkowi samochodowemu. Niestety, oboje "zostali na miejscu".
Nawet nie zdążyłam się pożegnać. Powiedzieć najważniejszych rzeczy.
Już nigdy z nimi nie porozmawiam na tym świecie. Już nigdy nie poczuję ciepła matki, ojca. Już nigdy nie będziemy siedzieć wspólnie przy ognisku. Już nigdy nie zaśpiewamy ulubionych piosenek. Już nigdy nie wytniemy sobie jakiegoś żartu. Już nigdy się nie pokłócimy. Już nigdy nie zjemy wspólnie obiadu...
Już nigdy nie będzie, tak jak dawniej. Pozostały tylko najlepsze wspomnienia w formie zdjęć, czy nawet rzeczy.
Jedno wiem, kiedyś się spotkamy, tam... u góry.
Po tej całej uroczystości (jeżeli można to tak nazwać) całkowicie zamknęłam się w sobie.
Z moim chłopakiem, Radkiem zaczęliśmy się kłócić. Jedyne co, to siostra mnie się rozumiała i wspierała.
Wprowadziła się do mojego małego mieszkania. Jednak nie na długo, ponieważ zadecydowałyśmy, że przeprowadzamy się do domu, w którym mieszkali rodzice, oraz ona - Lena.
Na początku byłam temu przeciwna, ale ostatecznie się zgodziłam.
Wszystkie ubrania mamy wyrzuciłyśmy, ponieważ za dużo nam przypominały. Z wielkim bólem oddawałyśmy ubrania ojca. Zresztą, płaczu było niemało.
Wszystkie zdjęcia schowałyśmy na strychu. Pozostało tylko jedno, zrobione kilka dni przed ich śmiercią tragiczną. Powiesiłyśmy je w salonie. Resztę rzeczy należących do naszych rodziców schowałyśmy, bądź oddałyśmy.
Była to tylko i wyłącznie moja decyzja. Być może postąpiłam źle. Ale nie potrafiłabym normalnie tam funkcjonować. Starałam się o wszystkim zapomnieć, jednak łatwo nie było. Chociaż to wiadome. Do końca życia pozostanie pustka, pustka w małym serduszku.
Lena jako młodsza dziewczyna radziła sobie lepiej. Nie wracała do przeszłości. A ja za każdym razem, gdy kładłam się spać wracałam wspomnieniami...
Niejeden raz rodzice mi się śnili, nie raz myślałam, że to tylko sen i zaraz się z niego obudzę, a wszystko będzie tak jak kiedyś...
Po kilku miesiącach wróciłam do pracy i do obowiązków. Musiałam utrzymać siebie, Lenę i dom. Radek starał się mi pomóc, jednak jego obecność zaczęła mi bardzo przeszkadzać. Starał się, aby było mi jak najlepiej. Jednak on mnie nie obchodził. To było bardzo dziwne uczucie.
W salonie, za każdym razem panowała niezręczna cisza. Każdy kto przychodził mówił tylko co sobie życzy. Nic więcej się nie odzywał. Dobrze wiedzieli, jaka tragedia spotkała moją rodzinę, a w szczególności mnie i Lenę.
Zaczęłam korzystać z pomocy psychologa. Oczywiście za namową Leny, bo sama nigdy bym tam nie poszła. Ona widziała, jak jest mi ciężko, widziała, że sobie nie radzę. Dziwisz mi się? A może jest to spowodowane tym, że zawsze byłam córeczką mamusi i tatusia? A po skończeniu 18 lat, ciężko było mi się wyprowadzić z domu i być samodzielnym?
Musiałam siebie uświadomić, wbić do głowy, że życie toczy się dalej. I to co było, już nie wróci...
Łatwo powiedzieć, trudno zrobić, prawda?
_______
Witam po raz kolejny ;)
Pojawiam się z tym skromnym prologiem. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu, a ja postaram się jak najbliżej przedstawić Wam historię życia Aleksandry. :)
Obiecuję też, że niedługo pojawi się kolejny bohater... jednak musicie troszkę poczekać :)
Za kilka dni pojawi się jedynka.
Czytam + komentuję = motywuję. ;)
Jeżeli ktoś to czyta, to proszę o zostawieniu w komentarzu nawet jednego słowa (funkcja dodawania komentarzy z konta anonimowego została również włączona). Chcę zobaczyć, ilu was tutaj jest. ;)
pozdrawiam.,
Jullaa.
Z jej włosów udało mi się zrobić przepiękną fryzurę, że postanowiłam uwiecznić mój czyn poprzez wykonanie zdjęcia.
Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że jest to nasze ostatnie spotkanie...
Mama wraz z ojcem zginęli. W drodze do Marianny, która obchodziła urodziny ulegli wypadkowi samochodowemu. Niestety, oboje "zostali na miejscu".
Nawet nie zdążyłam się pożegnać. Powiedzieć najważniejszych rzeczy.
Już nigdy z nimi nie porozmawiam na tym świecie. Już nigdy nie poczuję ciepła matki, ojca. Już nigdy nie będziemy siedzieć wspólnie przy ognisku. Już nigdy nie zaśpiewamy ulubionych piosenek. Już nigdy nie wytniemy sobie jakiegoś żartu. Już nigdy się nie pokłócimy. Już nigdy nie zjemy wspólnie obiadu...
Już nigdy nie będzie, tak jak dawniej. Pozostały tylko najlepsze wspomnienia w formie zdjęć, czy nawet rzeczy.
Jedno wiem, kiedyś się spotkamy, tam... u góry.
Po tej całej uroczystości (jeżeli można to tak nazwać) całkowicie zamknęłam się w sobie.
Z moim chłopakiem, Radkiem zaczęliśmy się kłócić. Jedyne co, to siostra mnie się rozumiała i wspierała.
Wprowadziła się do mojego małego mieszkania. Jednak nie na długo, ponieważ zadecydowałyśmy, że przeprowadzamy się do domu, w którym mieszkali rodzice, oraz ona - Lena.
Na początku byłam temu przeciwna, ale ostatecznie się zgodziłam.
Wszystkie ubrania mamy wyrzuciłyśmy, ponieważ za dużo nam przypominały. Z wielkim bólem oddawałyśmy ubrania ojca. Zresztą, płaczu było niemało.
Wszystkie zdjęcia schowałyśmy na strychu. Pozostało tylko jedno, zrobione kilka dni przed ich śmiercią tragiczną. Powiesiłyśmy je w salonie. Resztę rzeczy należących do naszych rodziców schowałyśmy, bądź oddałyśmy.
Była to tylko i wyłącznie moja decyzja. Być może postąpiłam źle. Ale nie potrafiłabym normalnie tam funkcjonować. Starałam się o wszystkim zapomnieć, jednak łatwo nie było. Chociaż to wiadome. Do końca życia pozostanie pustka, pustka w małym serduszku.
Lena jako młodsza dziewczyna radziła sobie lepiej. Nie wracała do przeszłości. A ja za każdym razem, gdy kładłam się spać wracałam wspomnieniami...
Niejeden raz rodzice mi się śnili, nie raz myślałam, że to tylko sen i zaraz się z niego obudzę, a wszystko będzie tak jak kiedyś...
Po kilku miesiącach wróciłam do pracy i do obowiązków. Musiałam utrzymać siebie, Lenę i dom. Radek starał się mi pomóc, jednak jego obecność zaczęła mi bardzo przeszkadzać. Starał się, aby było mi jak najlepiej. Jednak on mnie nie obchodził. To było bardzo dziwne uczucie.
W salonie, za każdym razem panowała niezręczna cisza. Każdy kto przychodził mówił tylko co sobie życzy. Nic więcej się nie odzywał. Dobrze wiedzieli, jaka tragedia spotkała moją rodzinę, a w szczególności mnie i Lenę.
Zaczęłam korzystać z pomocy psychologa. Oczywiście za namową Leny, bo sama nigdy bym tam nie poszła. Ona widziała, jak jest mi ciężko, widziała, że sobie nie radzę. Dziwisz mi się? A może jest to spowodowane tym, że zawsze byłam córeczką mamusi i tatusia? A po skończeniu 18 lat, ciężko było mi się wyprowadzić z domu i być samodzielnym?
Musiałam siebie uświadomić, wbić do głowy, że życie toczy się dalej. I to co było, już nie wróci...
Łatwo powiedzieć, trudno zrobić, prawda?
_______
Witam po raz kolejny ;)
Pojawiam się z tym skromnym prologiem. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu, a ja postaram się jak najbliżej przedstawić Wam historię życia Aleksandry. :)
Obiecuję też, że niedługo pojawi się kolejny bohater... jednak musicie troszkę poczekać :)
Za kilka dni pojawi się jedynka.
Czytam + komentuję = motywuję. ;)
Jeżeli ktoś to czyta, to proszę o zostawieniu w komentarzu nawet jednego słowa (funkcja dodawania komentarzy z konta anonimowego została również włączona). Chcę zobaczyć, ilu was tutaj jest. ;)
pozdrawiam.,
Jullaa.
O kurde.... zawsze smierc najblizszych boli cholernie. I do konca zycia pozostaje uczucie ze nie o wszystkim powiedzialismy. Nie zdazylismy...
OdpowiedzUsuńJulciu podoba mi aie prolog.
Caluje serdecznie
No właśnie... :(
UsuńDziękuję i pozdrawiam.
Zajebisty prolog.
OdpowiedzUsuńDodawaj jak najszybciej 1 rozdział
Pozdrawiam Natka
Zajebisty prolog.
OdpowiedzUsuńDodawaj jak najszybciej 1 rozdział
Pozdrawiam Natka
Dzięki. ;)
UsuńPozdrawiam.
Zapraszasz to i jestem ^^
OdpowiedzUsuńMam słabość do bloków w których bohaterki cierpią :)
Lemureeek *.*
UsuńNaprawdę? :) Ależ trafiłam... :))
Zapowiada się nieźle:))
OdpowiedzUsuńCzekam na pierwszy rozdział ;))
Dziękuję, rozdział pierwszy już niedługo! :)
UsuńZapowiada się ciekawie :) Kinia
OdpowiedzUsuńSwietnie ;3 czekam na kolejny *,* masz aska lub cos gdzie moglabym napisac?Mam pytanie;) / Natalia *,*
OdpowiedzUsuńJedynka już niedługo. :)
UsuńTak, mam aska ;) Bardzo serdecznie zapraszam, jeżeli masz pytanie. ;) http://ask.fm/KeepCalmAndPlayVolleyaball
Świetny ;) Jak każdy *o* Nie wiem jak to robisz, ale ja też tak chcę :) i tyle komentarzy pod prologiem xD ;) Czekam na kolejny pozdrawiam i zapraszam do mnie :*
OdpowiedzUsuńMówisz? :) Nie wiem... sama nie potrafię powiedzieć.
UsuńJa bardzo dziękuję za te komentarze! :)
Pozdrawiam również.
Rozpoczynasz nową przygodę..
OdpowiedzUsuńświetnie się zaczęło. :)
Daj szybciutko 1 rozdział
Ps. Jak Kosok, to masz mnie!:D
Myślę, że już czas na coś nowego.. :)
UsuńHa! Znowu trafiłam... :)
Pozdrawiam :*
Nowy blog nowa przygoda ;)
OdpowiedzUsuńCiekawie się zaczyna ;)
Kiedy dodasz następnego posta?
Czekam i zapraszam do siebie ;)
http://siatkowkaandresztaswiata.blogspot.com/
Zgadza się. ;)
UsuńNowy rozdział już niedługo! :)
Pozdrawiam, zajrzę.
Świetny :**
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że teraz, ale nie mogłam go wcześniej skomentować :P.
OdpowiedzUsuńWiesz, że cię kocham i przeczytam wszystko co napiszesz :*. Ciekawe jak się akcja rozwinie, bo nie mam żadnego pomysłu :P. Jak zawsze proszę o info w sprawie nowych postów :P hahah Pozdrawiam Dooma :).
Doma! Nic się nie stało... :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę? ;) No widzisz, zobaczymy. Oczywiście, poinformuję Cię Kochana. :*
Pozdrawiam! :*
Już teraz ci mogę powiedzieć, że na 100% zostaję tu na dłużej :) Lubię Grześka Kosoka i z przyjemnością będę czytała. Prolog ciekawy i jestem pewna, że dalsze rozdziały też takie będą :D Pozdrawiam i weny :*
OdpowiedzUsuńprolog świetny
OdpowiedzUsuń