Na mojej twarzy momentalnie pojawił się ogromny uśmiech, wysiadłam z samochodu i rozejrzałam się dookoła. On jest niesamowity, potrafi człowiekowi poprawić humor...
-Grzesiek? – zapytałam, gdy siatkarz do mnie dołączył.
-Słucham Olu? – spojrzał w moje oczy.
-Nic, nic – zachichotałam.
-Nie byłaś nigdy w zoo? – założył okulary przeciwsłoneczne.
-Byłam – odpowiedziałam. – Bardzo dawno temu.
-Kosa? – usłyszeliśmy męski głos za nami i odwróciliśmy się.
-Piiiter? – zdziwił się Grzegorz. – Co tutaj robisz?
-A zwiedzam, wpadłem do Jastrzębia na kilka dni, bo mamy wolne w kadrze – uścisnął dłoń z blondynem. – A cóż to za piękna niewiasta? – spojrzał na mnie.
-To Ola moja... przyjaciółka – przedstawił mnie delikatnie się uśmiechając.
-Nie boisz się iść z nim do zoo? – zapytał całkiem poważnie, na co zmarszczyłam brwi. – Wiesz, ja cię obronię przed lwem, gdyby coś - dumnie wypiął pierś.
Zaśmiałam się tylko, a brunet mi zawtórował.
-Tak w ogóle, to jestem Piotrek – wyciągnął dłoń w moją stronę.
-Ola - odwzajemniłam gest mężczyzny.
-Aleksandra... piękne imię - reprezentant Polski spojrzał w moje oczy i uśmiechnął się szeroko.
-Idziesz z nami? - zaproponował Grzegorz.
-Bardzo chętnie - odpowiedział.
Kosok poszedł do kasy po trzy bilety, a my z Piotrem czekaliśmy na niego.
-Długo się znacie? – zapytał ni z gruszki, ni z pietruszki.
Kompletnie nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć, spuściłam głowę i przełknęłam ślinę.
-Teoretycznie, to... nie – odpowiedziałam w końcu.
-Myślałem, że jesteś jego dziewczyną... – odparł po chwili.
W tym momencie podszedł do nas Grzegorz i pomachał biletami. Nowakowski objął mnie ramieniem. Spojrzałam na niego zdziwiona, a moje serce zabiło szybciej. Co on robi?- pomyślałam.
Kątem oka zauważyłam grymas na twarzy Kosoka. Zdjęłam rękę blondyna, który niezadowolony mruknął coś pod nosem. Założyłam kosmyk włosów za ucho i popatrzyłam przed siebie.
-Piotrek, zrobisz nam zdjęcie? – zapytał Grzesiek, gdy byliśmy w akwanarium i podał mu swojego smartfona.
Kosok objął mnie w pasie, a po moich plecach przeszły ciarki. Uśmiechnęłam się szeroko pozując do zdjęcia.
-Już – oznajmił Nowakowski oddając brunetowi telefon. – Teraz kolej na moje zdjęcie z Olą.
Blondyn podszedł do mnie. Widziałam, że w Kosie zaczyna się gotować, jednak pozostawiłam to bez komentarza, choć moja cierpliwość dobiegała końca, kiedy poczułam dłoń Pitera na swoim prawym pośladku.
-Łapy przy sobie! – warknęłam. – Nie wiesz co to przestrzeń osobista? – podeszłam do Grzesia, który ledwo panował nad tym, aby nie wybuchnąć śmiechem.
Nowakowski spojrzał na mnie z uśmiechem, a ja miałam ochotę się zamachnąć i wycelować w jego policzek.
-Może wybierzecie się wieczorem ze mną do klubu? – zaproponował Piotr.
-Myślę, że znajdziemy inne, równie dobre zajęcie – odpowiedział Grzesiek.
-Koosaaa... – przeciągnął Nowakowski. – Nie bądź sztywniakiem i zabierz koleżankę do klubu, rozerwiecie się trochę.
-Zastanowimy się – rzekł Kosok delikatnie dotykając mojej dłoni.
Piotr podszedł do nas i szeroko się uśmiechnął.
-Olu, musisz wiedzieć, że Grzegorz jest beznadziejnym tancerzem – nadal patrzył w moje oczy. – Więc będzie mi bardzo miło, jeżeli zatańczysz ze mną i napijesz się czegoś mocniejszego... – podszedł jeszcze bliżej.
-Muszę cię rozczarować, ale nie piję – uśmiechnęłam się
-Nie zrobisz dla mnie wyjątku? Przecież nie upiję cię, chciałbym tylko poznać lepiej twą osobę – odwzajemnił uśmiech.
-Nie jesteś pępkiem świata, żeby robić dla ciebie wyjątek.
-Olu, dlaczego jesteś niemiła? – posmutniał. – Dobrze, obędzie się bez alkoholu. Ale przyjdziesz...? – dotknął mojej dłoni.
-Wolę seks z Grzesiem w aucie - uniosłam prawą brew ku górze i wzięłam swoją rękę przytulając Kosoka.
-Seks z przyjacielem? Dobry żart – wyszczerzył się mierząc mnie wzrokiem. – Nie wierzę w to – zaśmiał się. – Mówiłaś, że nie znasz go długo...
-To co, że nie znam? Grześ jest cudowny – spojrzałam na niego.
Mina Nowakowskiego wyrażała więcej niż 1000 słów.
Przez chwilę milczał, widocznie odjęło mu mowę. Zaśmiałam się cicho ściskając dłoń Grzegorza.
-To spróbuj ze mną, ale wolałbym z tobą sam na sam. W mieszkaniu – odpowiedział po dłuższej chwili. – Ale najpierw chciałbym Cię poznać.
-Nowakowski! Nigdy jej nie tkniesz! - krzyknął rozzłoszczony Kosok.
-A Ty tchnąłeś? Dobra jest? Chętnie bym spróbował z koleżanką... – odpowiedział ze spokojem wkładając ręce do kieszeni.
-Najlepszy seks w życiu! – uśmiechnął się szeroko.
-Fakt, ty miałeś może jedną dziewczynę, nie masz do czego porównać – rzekł surowo.
Wiedziałam, że nic dobrego z tej rozmowy nie wyniknie...
Grzesiek podszedł do blondyna i złapał go za koszulkę.
-Odwal się, bo tego pożałujesz – popchnął go w tył.
Cofnęłam się dwa kroki do tyłu i uważnie obserwowałam siatkarzy.
-Nic mi nie zrobisz, a mówię samą prawdę – rzekł Nowakowski.
-W porównaniu do ciebie nie zaliczyłem całego Rzeszowa – odgryzł się Kosok, a
Piotr roześmiał się w głos.
-A Ty? Tylko Olę? Czy jeszcze jakaś laska stanęła Ci na drodze? – podszedł do niego.
-Nie jestem takim idiotą jak Ty, nie wykorzystuję lasek i nie daję pierwszej lepszej – uniósł się.
-Ola nie będzie pierwszą lepszą – uśmiechnął się. – Szkoda tylko, że za kilka dni znowu wyjeżdżam do Spały, ale... Jeśli będzie wolne to odwiedzę ją i nawet się nie dowiesz.
Słysząc słowa siatkarza ponownie zrobiłam dwa kroki w tył. Spojrzałam na Grześka po czym odwróciłam się i szybko skierowałam w stronę wyjścia.
-Ola! Ola czekaj!- zawodnik Jastrzębskiego Węgla od razu za mną pobiegł. - Oluś...- podszedł blisko i czule przytulił.
-Zostaw mnie Grzesiek... Sądziłam, że jeżeli mu to powiem, to się odczepi. Niepotrzebnie, zupełnie niepotrzebnie – odwróciłam wzrok.
-Nie przejmuj się nim – położył dłoń na moim ramieniu. – Piotrek bardzo się zmienił, kiedyś taki nie był.
-Zmienił się na gorsze? Znam to. Czy... Możemy już stąd iść? – niepewnie spojrzałam w jego oczy.
-Tak – odpowiedział. – Co powiesz na naleśniki z bitą śmietaną, czekoladą, komedia plus wygodna kanapa? – zaproponował.
-I my we dwoje? Jak najbardziej jestem na tak, przyjacielu – uśmiechnęłam się. – Tylko muszę zadzwonić do Leny...
-Jasne, czekam w aucie – powiedział i oddalił się.
Przez chwile patrzyłam na niego, jednak po kilku sekundach wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do siostry. Przeprosiłam za to, że w ogóle się nie odzywałam i poinformowałam, że wrócę dopiero wieczorem. Porozmawiałam z nią jeszcze kilka minut po czym szybkim krokiem poszłam do auta Grześka. Wsiadłam i zapięłam pas patrząc na środkowego.
-Jedziemy? – zapytał.
-Owszem – uśmiechnęłam się.
U Grzesia byliśmy po jakiejś godzince, zrobiliśmy też zakupy, bo jak wyjaśnił środkowy; w jego lodówce zostało tylko światło i ketchup
Zdjęłam buty i nieśmiało poszłam za siatkarzem do kuchni. Rozpakowałam zakupy po czym razem z mężczyzną zabraliśmy się za robienie naleśników. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, a śmiechu było co niemiara.
-Pyszne – powiedział siatkarz zajadając się naszymi naleśnikami.
Skwitowałam to uśmiechem i zrobiłam zdjęcie Grześkowi szeroko się uśmiechając.
-Widzę, że Ci smakują.
-Takie mógłbym jeść ciągle – wyszczerzył się
-Zawsze możesz na mnie liczyć, wiec jeśli miałbyś ochotę na naleśniki, to dzwon – zaśmiałam się patrząc na niego.
-Pogotowie naleśnikowe – spojrzał w moje oczy.
Uśmiechnęłam się tylko i wzięłam jednego naleśnika.
Po skończonym posiłku wstałam od stołu i zaczęłam sprzątać, włożyłam brudne talerze do zlewu i napuściłam ciepłą wodę z płynem, gdy poczułam, że Kosok podchodzi do mnie.
-Zostaw, potem pozmywam – położył dłonie na moich biodrach.
Przyjemny dreszcz przeszedł po moim ciele.
-Jesteś pewny..? – zapytałam po dłuższej chwili.
-Tak – zaczął składając pocałunki na mojej szyi.
Delikatnie się uśmiechnęłam i wcale nie protestowałam.
Odwróciłam się w stronę Kosoka nieśmiało patrząc w jego oczy oraz zakładając ręce na jego szyi.
-Masz piękne oczy, nosek, policzki i usta – niespodziewanie musnął moje wargi.
-Dziękuję... – wyszeptałam delikatnie się rumieniąc.
Grzegorz położył dłonie na dolnych partiach moich pleców i uśmiechnął się uwodzicielsko.
-Jesteś cudowna – powiedział nadal mnie całując.
-Grześ... – lekko odsunęłam się od niego, jednak pomiędzy naszymi ustami nadal pozostała mała przestrzeń licząc zaledwie kilka centymetrów. – Czy... Ja coś dla Ciebie znaczę? – wyszeptałam.
-Jeszcze do nie dawna nie wierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia, ale...
-Ale...? Zakochałeś się..? – spojrzałam w jego oczy.
-Chyba tak... – podrapał się po głowie.
Spuściłam głowę. Nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć. Kosok zakochany? We mnie? Przecież to niemożliwe... Ja na niego nie zasługuję.
-Powiesz coś? – uniósł mój podbródek do góry.
-Ja... To znaczy... – powiedziałam lekko zachrypniętym głosem.
-Jesteś wyjątkowa i zależy mi na tobie – wyznał patrząc mi prosto w oczy.
Ustałam na palcach i nieśmiało musnęłam jego usta. Grzegorz odwzajemnił mój pocałunek, który z każdą chwilą był coraz bardziej namiętny. Wziął mnie na ręce i delikatnie posadził na blat kuchenny. Moje nogi oplatały jego biodra, a dłonie miziały włosy środkowego. Dłonie bruneta wsunęły się pod moją koszulkę, a jego pocałunki schodziły coraz niżej. Delikatnie odchyliłam głowę pozwalając mu na wszystkie pocałunki. Po moim ciele przeszedł kolejny dreszcz, przyjemny dreszcz.
Lekko się uśmiechnęłam patrząc na mężczyznę. Zdjęłam z Kosoka T-shirt, zresztą on nie był mi dłużny. Rzucił w kąt kuchni moją koszulkę i wziął mnie na ręce. Całując zaniósł do sypialni i delikatnie położył na łóżku.
Pomogłam mu pozbyć się spodni.
-Chcesz tego? – zapytał.
-Jeżeli Ty tego chcesz... – lekko się uśmiechnęłam.
Środkowy jastrzębskiej drużyny zdjął moje spodnie i zaczął całować nagi brzuch. Powoli jechał do góry zatrzymując się na piersiach. Nie miał problemu z odpięciem stanika, w mgnieniu oka zostałam naga, a część mojej bielizny leżała gdzieś w kątach sypialni.
Delikatnie wszedł we mnie. Grzegorz poruszał się równomiernie i na początku bardzo powoli. Tak, jakby bał się, że każdy jego ruch okropnie mnie boli.
-Nie bój się, wszystko jest w porządku – wyszeptałam mu na ucho "przyśpieszając" ruchy w górę i w dół.
Siatkarz był delikatny i czuły. Szybko doszliśmy na szczyt naszej ekstazy...
_____
Dzień Doobry! ;)
Wpadłam tu tylko na chwilkę z rozdziałem ósmym. Jejku, już osiem epizodów za nami ^^ GRZEŚ I OLA? Uhuhu... Czy coś z tego wyjdzie? :D
Z góry przepraszam za nadmiar dialogów, ale tak wyszło i nie miałam czasu tego poprawić.
Kochani, życzę Wam szczęśliwego Nowego Roku! ;)Wielu siatkarskich wrażeń i nie tylko.. ;)
Do usłyszonka za jakiś tydzień! ;>
Ps. Dziękuję bardzo Pauli, która mi pomagała ;> Zapraszam do zajrzenia na jej blog: milosc-jak-wino.blogspot.com
Pozdrawiam, Jullaa.